RECENZJA FILMU
                „Popiełuszko” jest kolejną próbą przekazania młodszym widzom realiów PRL. Pokazuje w jaki sposób opozycja walczyła z ”komuną”. Na jakie represje musiała być przygotowana. Jak bardzo musieli być zdeterminowani i przekonani o słuszności swych działań ci, którzy z narażeniem życia walczyli z tamtym ustrojem.
                Szkoda tylko, że w „Popiełuszce” brakuje pokazania dramatu ludzi. W tamtych czasach nie było tak, że każdy popierał działania „Solidarności” i nie każdy SB był zimnym, podporządkowanym partii towarzyszem. Cały naród był rozdarty.
                W filmie od początku wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Pewna część widzów przyjmie ukazany obraz bez żadnych zastrzeżeń. Będą uważać, że jest to wzruszający do łez dramatu ludzi, którzy musieli się podporządkować systemowi komunistycznemu. Niektórym jednak tak przedstawiona ówczesna Polska może nie wystarczyć. Oni będą szukali czegoś więcej, niż jednowymiarowo przedstawionych dwóch stron barykad.
                Niepotrzebnie w filmie zawarto dzieciństwo Jerzego Popiełuszki. Reżyser powinien skupić się na księdzu Jerzym, a nie na małym Jurku. Wtedy też można by rozbudować sedno historii. Scena pacyfikacji Huty Warszawa wypadła sztucznie, bez dramaturgii i dynamiki, choć na taką się nie zapowiadała.
                Problemem „Popiełuszki” jest to, że był bardzo oczekiwany. Jednak, jak to niestety zwykle bywa, oczekiwania przerosły reżysera.
                Na pewno mamy tutaj pokazany bardzo ważny dla nas wycinek historii. Jednak można było zagłębić się bardziej w dramaty zwykłych osób. Ich rozdarcie wewnętrzne, trudności z podejmowaniem odpowiednich wyborów.
                Świetnym posunięciem było obsadzenie w roli księdza Jerzego Popiełuszki- Adama Woronowicza. Pokazuje on nam Jerzego jako osobę przepełnioną dobrem i właśnie za nie oddaje swoje życie.
                „Popiełuszko. Wolność jest w nas” jest filmem dobrym, ale nie wybitnym. Wskazuje nam też drogę jaką powinniśmy podążać walcząc ze złem. Najwięcej osiągniemy okazując dobro.
 
Michał Ochab